Gęsta obietnic sieć, w którą wplątaliśmy się,
Znowu
Spróbuje zabrać nam przyszłość, do której dążymy.
Wierzę, że w końcu uda nam się osiągnąć cel,
Czemu więc
Nie potrafię nawet szczerze dziś uśmiechnąć się?
Powód, czemu płaczę, nie ma swego źródła w żalu, smutku mym.
Po prostu swój wyrzucam ból sposobem tym.
Nie boję się już losu zrządzeń,
Bo mam jeden określony cel, do niego dążyć chcę i tyle.
Już wystarczy, nie mam szansy,
Lecz i tak nie chcę poddawać się.
Od teraz nie puszczaj już ręki mej.
Ciepło twojej prawej dłoni, chcę je czuć - ten brak mnie boli.
Lecz jego część nadal, wciąż ze mną jest.